Biwak w Tomisławiu 11/12

W dniach 23. – 24. listopada roku pańskiego 2012 zorganizowano biwak naszej drużyny. Stan liczebny był spory. Wywiadowcy Skiersinis i Champlewski pojechali wcześniej samochodem, ze względu na ciężki sprzęt, jaki ze sobą zabrali. Poza tym stan liczebny i tak był spory. O godz. 16.00 wystartowaliśmy z przystanku przy ul. Widok i jeszcze przed godz. 20. dotarliśmy do bazy noclegowej w Tomisławiu. Po szybkim zajęciu miejsc zjedliśmy kolację, pogawędziliśmy, urządziliśmy bitwę na poduszki, a przez cały ten czas nasze uszy pieściła muzyka dochodząca z pokoju wymienionych wyżej wywiadowców. Jak gdyby nigdy nic wszyscy położyliśmy się spać. Miała być to dla nas noc taka jak każda inna. Jednakże tak nie było…

Baza noclegowa ZHP w Tomisławiu, woj. Dolnośląskie, godz. 01:53
(relacja z widoku drużynowego)

Nie zmrużyłem oka. Dobrze na tym wyszedłem. Harcerze śpią, tak jak myślałem. Tylko z jednego pokoju dało się jeszcze słyszeć muzykę, ale to normalne. Wchodziłem kolejno do każdego pomieszczenia, budziłem ich i rozkazałem im założyć mundury. Chwilę potem wszyscy byli gotowi, stojąc przed budynkiem na baczność. Dwójkami poszliśmy w ładne miejsce, które sobie wcześniej wybrałem. Stanęli w szeregu. Dwóch druhów rozłożyło flagę Rzeczypospolitej. Niektórzy już wiedzieli, co się szykuje.

-Dopuszczam do złożenia przyrzeczenia harcerskiego druhów:
Damian Kobierski, Marcel Skiersinis, Jakub Kocełuch

Tak brzmiała pierwsza część rozkazu. Wymienieni druhowie uklękli przed flagą z dwoma palcami prawej dłoni wyciągniętymi w jej stronę. Wypowiedzieli formułkę przyrzeczenia, otrzymali krzyże. Od tamtej chwili świat wzbogacił się o trzech harcerzy, wspaniałych doprawdy ludzi.

 Przyjmuję w szeregi drużyny druhów:
Jakub Supernak, Krystian Turek

Pomimo późnej pory udało mi się zauważyć delikatne uśmiechy na ich twarzach. Obaj dobrze się zapowiadali.

Mianuję na stopień ćwika druha Grzegorza Bańkę
Mianuję na funkcję przybocznego druha Grzegorza Bańkę

Wyżej wymieniony bardzo się ucieszył z obu tych informacji. Dostał stopień ćwika oraz zielony sznur. Po odprawie wszyscy wróciliśmy, żeby się w końcu dobrze wyspać.
Rano zjedliśmy śniadanie i poszliśmy bawić się w polu. Po powrocie spakowaliśmy się i wyruszyliśmy w drogę powrotną do Bolesławca, po drodze urządzając ognisko i jedząc upieczone na nim kiełbaski. Dotarliśmy na miejsce przed godziną 19. Tutaj, po wykonaniu zakorzenionego w naszej tradycji okrzyku, rozeszliśmy się do domów.

Tak minął biwak 11 DH „Grot” w październiku 2012r. 

 

Dodaj komentarz